niedziela, 29 czerwca 2014

3

Totalna dezorganizacja.
Ewidentnie efekt braku snu.
Bo to w nocy syn śni, więc przez sen woła Mamoo, Tatoo, Mamoo i Tatoo, a jak tu nie zareagować, więc zryw z łóżka po raz trzeci tej samej nocy i biegnę do jego pokoju. Uff, śni mu się coś myślę, jest cały, żaden potwór nie leży pod jego łóżkiem, wracam spać.
Kaszel! zryw kolejny. Ten kaszel to prawdziwa zmora. Pij, Kochanie, pij - mówię podając mu wodę i uchylam okno. Po 20 minutach przechodzi, syn zasypiając każe sobie śpiewać do poduszki. To kumkam mu do ucha.
A jeszcze Antosiu trzeba nakarmić, i dla przekory nagle w nocy dziecię zaczyna się śmiać i gadać. Więc kolejna pobudka, ciiii, śpijjj, bo Gutka obudzisz....
Prawdziwe szaleństwo!

Ale za to spędziliśmy sobie miły czas we trójkę.
Cudne są te moje dzieci, nawet jeśli spać nie dają :)

A Niemąż dziś wraca z polowania, czyli jest szansa na normalność od jutra.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz