czwartek, 25 grudnia 2014

Luzikowe święta

Lubię ten świąteczny czas. Za to, że jesteśmy wszyscy razem, za lampki na choince, za magiczny klimat w domu, za zapach pieczonych ciast i za odwiedziny przyjaciół, na ktore czekam bardziej niż na gwiazdkowe prezenty (chociaż w tym roku mój Gwiazdor przeszedł samego siebie).

Czas na chwilę się zatrzymał. Siedzimy przy świątecznej kawie, w tle kolędnicy podśpiewują, dobre jedzenie i dobre humory.
Chwilo trwaj!

A ja mam jeszcze dla Was kilka zdjęć ze świątecznej sesji Antosi, Gustawa, Łucji i Maxa. To już trzecie nasze wspólne święta i pierwsze Tosianny w gronie dzieciaków luzaków.












wtorek, 16 grudnia 2014

Na straganie w dzień targowy...

W minioną niedzielę doszło do bydgoskich Rękoczynów. Można by w skrócie napisać, że było F-A-N-T-A-S-T-Y-C-Z-N-I-E!

Zapraszam Was do krótkiej foto relacji - bardzo krótkiej :)










Prawie zapomniałabym przedstawić Państwu FUNaberie - radosnych towarzyszy. 
Zobaczcie sami jakie piękne "niezbędniki dziecięcego pokoju" powstają z fanaberii pewnej twórczej Pani :) (klik)





Taką pościel widzę w łóżeczku Antosi.



Piękna Pani z Kafka Design z kawą i szydełkiem w dłoni - iście elegancki klimat, słodkie portmonetki i torby.

Dom w kratkę - to stanowisko było chyba najbardziej oblegane przez odwiedzających w każdym wieku :) Fartuszki, poduszki, kredki i odrobina wyobraźni... i żelazko. 

Luikki - jeśli masz potrzebę wyczarują dla ciebie indywidualny i spersonalizowany wieszak.

Milutka - istny raj minky i cudowne psiaki.

Bez Mu-she nie ma targów! Królowa bransoletek i blogerka w jednym.

Mnie osobiście twórczość Pani Jadwigi wzrusza i porusza. Wyczarowuje coś z niczego, rzeczy pełne sentymentu i sercem tworzone. Zobaczcie tu (klik)

Łapacze snu od KokoSfery

Ekipa modnie ubranych tildowych królików od Doroty Rymer - Szycie jest piękne. Zdecydowanie można im pozazdrościć garderoby.

TutuSzka - nie mogę się doczekać kiedy moja córka zacznie dreptać na dwóch nóżkach. Zestaw obowiązkowy każdej dziewczynki. 

Była też piękna biżuteria od Warsztat Mrodsi, bransoletki KOPA, ubrania od Booka, Passion...zresztą jeśli ktoś ma ochotę na więcej zdjęć to zapraszam tu (klik) i tu (klik).

I na zakończenie Całuski Cukierki Ciasteczka dla dziewczyn z Bydgoskiego Handmade Room za organizację Rękoczynów. Było doskonale!
Cmok











czwartek, 27 listopada 2014

lala Antosi

Wiem, wiem, mało tych postów ostatnio. A wszystko przez ten Listopad! Oh, jak bardzo mnie wkurza! Za to, że wszystkie zdjęcia wychodzą nijakie, że światło zimne i ponure, że energii brak. Już nawet umyłam okna (ba, dachowe też), by zmyć z nich szarość, ale niestety nie pomogło.
Na szczęście jest kolorowa maszyna i kubek kawy.

Ale nie o tym dziś chciałam. Wymyśliłam sobie nowy dział na moim blogu, w którym prezentować będę twórczość nie moją, choć równie piękną :))))

Zaczynamy od Kate Made, bo tym zakupem chciałam pochwalić się już dawno.
Kate to kolejna Mama, która swoją pasję i talent wykorzystała do stworzenia własnej firmy.
W jej pracowni powstają przepiękne narzuty, kołderki, torby i... lalki, które mnie zauroczyły. Przypominają mi moje szmacianki z lat dziecinnych. I właśnie taką, jako pierwszą lalkę, podarować chciałam swojej córce.
Wielką frajdę sprawiło mi wybieranie koloru włosów, kokardek czy sukienki.
No i lalka ma charakter edukacyjny (jak by inaczej w dzisiejszych czasach). Na jej brzuszku znajdziecie namalowane serducho, żołądek, płuca, oskrzela i oskrzeliki (!), wątrobę, nerki, wyrostek, jelito... Genialny pomysł! No i też jest wersja lalki chłopca (klik) - to będzie kolejny zakup :)

Póki co Antosia jest jeszcze mała, by lalka sprawiła jej taką samą radochę jak mi kiedyś, ale myślę, że z czasem lala stanie się towarzyszką wspólnych zabaw. Chociaż po dzisiejszych zdjęciach zaczynam sądzić, że już się polubiły.
 Info o KateMade.pl (hop i hop)

Zobaczcie sami:
(wybaczcie filtr na zdjęciach, to imitacja słońca, hihihi)











środa, 5 listopada 2014

Pierwsze koty za płoty!

Kilka tygodni temu koleżanka, miłośniczka kotów, podpowiedziała nowe wyzwanie "komin z kapturem i z kocimi uszami". O! No i jak tu nie uszyć??!!
Na szczęście miałam ostatnio dość dużo czasu, więc najpierw kiełkowała w głowie myśl przewodnia jak uszyć. Potem podglądanie jak inni to zrobili.
Rozpoczęłam od poszukiwań tkanin. Jeeeeeju! Przeszukałam wszystkie lokalne sklepiki, sklepy www, napastowałam koleżanki w grupach szyciowuch, aby znaleźć tkaninę mikrofibrę tzw. misia. I... nie znalazłam. Na szczęście koleżanka mi zaufała i zgodziła się na połączenie dwóch dresówek. Ale za to jaką dresóweczkę znalazłam - mmm... mmm... cudo! Milusia i cieplusia. No to skoro tkaniny już mam to...
Przeszłam do czynu. Najpierw zmodyfikowałam wykrój komina, bowiem do tej pory szyłam kominy na dwa sploty, a ten miał mieć kształt kominiarki. Następnie przyszedł czas na uszy. Popatrzyłam w grafikach google i patrzcie co znalazłam :))))) Hahahaha!




No, ale nie o tym chciałam. Aaa, uszy... No tak. Uszy znalazłam. Odrysowałam. Wycięłam. Zszyłam i przyszyłam. Ha! Wyszło super. I wiecie co... to wszystko okazało się być pikuś przy wszywaniu metki guzikowej - trzy razy poprawiałam. 

Ucieszył mnie bardzo ten projekt. 
Fotki jakie są takie są, każdy widzi. Na leżąco kiepsko komin się prezentuje, zresztą wisząco też. Najlepiej na modelce. A modelka... najlepsza! Autorka, czyli ja we własnej osobie. Hahaahahah!

Pozdrawiam i dobrego!

Uszko.

 Wszywka.

Tadam, komin.

Tadam, ja!



poniedziałek, 3 listopada 2014

Pozdrawiam!

Poniedziałek! Po chorobie siły i wena wraca, zaległości czas nadrobić! Już wkrótce blog zatętni życiem, zdjęciami, nowymi uszytkami i błyskotliwymi tekstami (ponoć mało ich Wam, za mało!).

No i ubierajcie się ciepło, i noście czapki, bo katar to samo zło! 
Dobrego!



niedziela, 26 października 2014

"Chmurkowe opowieści"

3 tygodnie temu na świat przyszedł cudowny mały KOSMAnauta!
Tradycja nakazuje Młodym Rodzicom przekazać podarki dla dzieciątka. I może nie jechaliśmy na osiołkach, by przekazać prezenty, a poczta polska nam w tym pomogła, to nie mniej prezenty są szczere i prosto z serca. 
Z racji, że ciocia odkryła pasję do dawania rzeczy uszytych własnoręcznie, postanowiłam wyczarować dla maluszka kocyk-kołderkę-matę (jak kto woli)  i obowiązkowo czapeczkę. No i dorzuciłam jeszcze chmurkę.
A skoro to mały Kosmonauta to motyw przewodni musi być iście podniebny.
Dla odmiany, przecież nie byłabym sobą gdybym zrobiła coś tak jak inni, zamiast polaru minky użyłam szarego dresu. A wnętrze wypełniłam otuliną, tak by kocyk był ciut grubszy i mógł być używany jako mata.
Zobaczcie sami jak mi wyszło.
(Zdjęcia wykonane w Antosiowym zakątku)






A tu mały bohater postu. Najmłodszy z grona dzieciaków luzaków. Słooodziak!

czwartek, 16 października 2014

Z cyklu "dzieciaki luzaki" - Alex

Pamiętacie zestaw Kolorlove dla chłopca? Tak?! To świetnie. Teraz możecie zobaczyć jak to w praktyce wygląda.
Nieskromnie powiem, że jestem bardzo, bardzo zadowolona. Dresik wygląda super!
Zapewne to za sprawą Alexa, bo trzeba czuć luuuz, aby nosić guzikowe ciuchy :)

Dzięki Mamo Alexa za podesłanie fot - Paulina Frontczak Photography (klik)





wtorek, 14 października 2014

rodzINNE podwórko - KAMIENICA 12

Dziś nie o szyciu. Dziś będzie o życiu :) 

W minioną leniwą niedzielę, leniwym krokiem udaliśmy się do KAMIENICY 12, w której to odbywało się rodzINNE podwórko (klik).
Impreza miała na celu przewietrzenie dziecięcych szaf oraz pokoików, a następnie odsprzedaży lub wymienieniu niepotrzebnych już przedmiotów. 
Do niedawna sama współtworzyłam podobne wydarzenie (klik klik), więc tym bardziej byłam ciekawa jak to wypadnie.
Uwielbiam takie inicjatywy. Niestety w szanownej Bydziolandii ciągle ich mało, a odbiorcy dość oporni.
A szkoda, wielka szkoda!
Na odwiedzających czekały stoiska przygotowane przez dzieciaki, które odsprzedawały już nieużywane zabawki. Były Mamy z ciuszkami, było też stoisko Bydgoskiego Handmade Room'u, były animatorki i balony, i wielki plac gotowy do pomalowania kredą. No i znajomi, i pyszna kawa.
Wpadliśmy na godzinę, zostaliśmy ponad dwie.
Gutek nabył ulubioną ciuchcię Tomek, książkę Przygody Mikołajka (ale mu się podoba!), a Panna Tosianna dostała traktor z całą farmą i farmerem za piątaka!

A w drodze powrotnej balon pękł i było wielkie buuuu... <3

rodzINNE podwórko będzie odbywało się cyklicznie - mocno kibicuję kolejnym edycjom! A Was, Bydziolandczycy, już dziś serdecznie zapraszam!