Doprawdy dla niego wszyscy są dobrzy, nawet Lord Vader, który był dobry, potem zły, by stać się znowu dobrym.
Stormtooper'y też są dobrzy, bo część droidów musi być dobra.
A my nie zamierzamy mu tej historii zmieniać, niech się bawi, przeżywa, wymyśla i tworzy.
W ubiegłym roku były smoki i Hobbit. Teraz jest Star Wars.
I zgodnie z życzeniem syna, na bal przebierańców strój przygotowałam. Był pomysł, że będzie Lordem Vaderem, potem Czubakom, R2D2, Stormtrooperem.
W końcu pozostał przy Stormtrooperze.
Wczoraj zwątpiłam, czy dam radę podjąć wyzwanie z kilku względów; braku pomysłu i braku czasu. Niemniej jednak tkaninę kupiłam i pojechałam na poszukiwanie stroju w sklepach. Po pierwszym znalezionym kostiumie w rozmiarze prawie że na mnie, kategorycznie zaprzestałam poszukiwań i wróciłam do domu mówiąc "Nie, no nie może być to aż tak trudne i zdecydowanie lepiej mi to wyjdzie niż to co jest w ofercie".
No i proszę, 4 godziny i oto efekt.
Do tego jeszcze ojciec przygotowuje stosowną broń, traktując pistolet na wodę czarnym spray'em. Ale by nie szerzyć grozy kostium pokazuję w wersji pacyfistycznej.
Pozdrawiam,
Megi