Tradycja nakazuje Młodym Rodzicom przekazać podarki dla dzieciątka. I może nie jechaliśmy na osiołkach, by przekazać prezenty, a poczta polska nam w tym pomogła, to nie mniej prezenty są szczere i prosto z serca.
Z racji, że ciocia odkryła pasję do dawania rzeczy uszytych własnoręcznie, postanowiłam wyczarować dla maluszka kocyk-kołderkę-matę (jak kto woli) i obowiązkowo czapeczkę. No i dorzuciłam jeszcze chmurkę.
A skoro to mały Kosmonauta to motyw przewodni musi być iście podniebny.
Dla odmiany, przecież nie byłabym sobą gdybym zrobiła coś tak jak inni, zamiast polaru minky użyłam szarego dresu. A wnętrze wypełniłam otuliną, tak by kocyk był ciut grubszy i mógł być używany jako mata.
Dla odmiany, przecież nie byłabym sobą gdybym zrobiła coś tak jak inni, zamiast polaru minky użyłam szarego dresu. A wnętrze wypełniłam otuliną, tak by kocyk był ciut grubszy i mógł być używany jako mata.
Zobaczcie sami jak mi wyszło.
(Zdjęcia wykonane w Antosiowym zakątku)
(Zdjęcia wykonane w Antosiowym zakątku)
A tu mały bohater postu. Najmłodszy z grona dzieciaków luzaków. Słooodziak!